niedziela, 8 października 2017

Edynburg i rodzina królewska


Edynburg to stolica Szkocji więc jak na stolice przystało i bywa tu królowa z rodziną.
I bardzo łatwo odnajdujemy takie miejsca .No cóż każdy turysta tu zagląda obojętnie jak tu dotarł samotnie czy w wycieczką .

Zawsze zaczyna się od zamku który góruje  nad miastem - widoczny z każdego miejsca gdzie byś się
nie znalazł taki punkt orientacyjny.
Idąc Royal Mile docieramy do pałacu Holyrood  po drodze mijamy parlament Szkocki z przyległym parkiem.
 Jedna z bram prowadzących do pałacu.
Pałac ten jest oficjalną rezydencją rodziny królewskiej.Gdzie królowa bywa w końcu czerwca i początku lipca . Jest okazały do którego przylegają ruiny kaplicy .

Otoczony jest ogrodem gdzie na pierwszy plan rzuca się okazałe drzewo za zanim rabaty kwiatowe , krzewy.
mnie zafascynowało połączenie trawnika z ogrodzeniem .

 Trawnik na wysokości murku




W North Leith docieramy autobusem linii 22 aby zobaczyć jedną z unikatowych atrakcji z rodzina królewską to tu  za cumował na stałe słynny Royal Yacht Britannia  - statek który służy ponad 30 lat rodzinie do podróżowania przez morza i oceany.

To na nim książe Karol i Diana spędzili miesiąc miodowy.

Aby dotrzeć do statku trzeba wejść do centrum handlowego.
W Royal Botanik Garden znajdujemy ogród poświęcony królowej matce, który został ufundowany przez Elżbietę II
labirynt
Ogród Różany
Mimo że to koniec września kwitnienie w pełni ..Piękny pomnik dla matki.


A  o to dwoje szczęśliwców co to wszystko oglądają i bardzo polecają


piątek, 6 października 2017

Rosslyn - kaplica która przenosi nas w czasie

Wyruszamy do wioski Roslin aby zwiedzić najpiękniejszy zabytek w Szkocji .
Kaplice Rosslyn  którą opiekuje się rodzina od 1446 roku i nadal spełnia funkcje jaką sobie założył fundator czyli miejsce modlitwy.

Niestety przybywamy za wcześnie jest niedziela i w kaplicy odbywa się msza musimy poczekać więc że pada
wybieramy się na herbatkę dostajemy w filiżankach jak na Anglię przystało oczywiście taki dzban nie da się wypić no i domowe ciasteczko które musiałam uprosić u Marka. Niech nie zwiedzie was ta radosna minka - uważał że za wcześnie na takie obżarstwo.

W 1446 r Sie Wilhelm St Clair - ufundował tą kaplice jako zalążek kolegiaty św Mateusza miało to być miejsce duchowe ale  celem było zapewnienie sobie miejsca w raju .
Tak miała wyglądać prawdopodobnie.Dlaczego wybrał gotyk - podróżując po europie tak sobie wymarzył .
Do Roslin zostali sprowadzeni ze europy rzemieślnicy od kamieniarzy , rzeźbiarzy , kowali a nawet cieśle dzięki temu mała wioska  znacznie się rozrosła .
Prace trwał 40 lat a to tylko fragment budowli fundator  po jego śmierci syn odziedziczył budowę w spadku ale jej nie ukończył.Kaplica przeszła wiele burzliwych chwil najpierw została zajęta przez protestantów - 1592 r wyburzono ołtarz przestaje być miejscem kultu religijnego  i powoli staje się rujna. Rodzina St Clair w XIX wieku postanawia podnieść go z ruiny i doprowadza do dzisiejszego stanu.

Kaplica to legendy, mity i teorie które do dziś opowiadają przewodnicy - można wierzyć lub nie ale coś w ty jest skoro słuchamy.

Kaplica wybudowano w stylu gotyckim co świadczą łukowate okna, wieżyczki bogato zdobione.
kaplica liczy sobie  około 21 m i wysoka na 13 m .
Cała pokryta jest płaskorzeźbach o różnych znaczeniach część nawiązuje do historii rodziny, sceny biblijne, motywy roślinne czy związane z Chrystusem .Znajdziemy tu kaplice Maryi Panny z ciekawymi płaskorzeźbami oraz dwoma kolumnami związanych z legendom po lewej stronie jest zrobiona przez mistrza który szukał natchnienia do wykonania jej w podróży a po prawej wykonana przez czeladnika zainspirowanego snem  gdy powrócił mistrz i zobaczył dzieło ucznia w przypływie zazdrości zabił go . Na kolumnie czeladnika u podstawy występują smoki - przypuszcza się że pochodzą z mitologi skandynawskiej i nawiązuje do przodków rodziny St Clair.
Diabeł i kochankowie.
Rycerz .

Po prawej stronie kaplicy wchodzimy do krypty - jest to najstarsza część budowli i tam odnajdujemy wyryte na ścianie szkice
Ale to ta krypta zdobyła światowy rozgłos - to tu została nagrana ostatnia scena ,, Kod Da Vinci
autora Dana Browna .
W zachodniej część znajduje się Baptysterium z czasu królowej wiktorii.
Pomnik hrabiego Rosslyn
W kaplicy nie można robić zdjęć. Ale na zewnątrz już tak
Tu nabywamy bilety robimy zakupy na końcu kawiarnia gdzie  przy małej kawie podziwiamy okolice.
Tu tez zaczynamy nasz przygodę z kaplicą od zwiedzania kaplicy - medialnie bardzo ciekawe rozwiązanie a po za tym łatwiej wtedy dostrzec szczegóły w samej kaplicy .
Do Roslin  dojedziesz autobusem numer 37 ale wsiadaj do autobusu z napisem  do Penicuki .
Bilet nabywamy u kierowcy ale odliczone  i monety  kierowca nie wydaje reszty  koszt to na dziś 1,60 funta za osobę.
Kaplice można zwiedzać od poniedziałku do soboty od 9 30 do 17 00 a w niedziele od 12 - 16 45 bo z rana jest msza.
Za kaplicą znajduje sie cmentarz .Mijamy go i schodząc w dół docieramy przez stary kamienny most



do murów zamku  w głębi znajduje się prywatna posiadłość .
My naszą przygodę kończyny w ten deszczowy dzień
Ale warto sobie zarezerwować kilka godzin na zwiedzanie tego miejsca to tu czas się zatrzymał można podziwiać dzieło wielu ludzi z przed kilku wieków . Misterna praca tych ludzi nie znajdziesz wolnego miejsca na każdym kamieniu jest rzeźba od leśnych duszków, kwiatów ,aniołków, roślin,
mnie zafascynowało sklepienie które dzieli się na  pięć części i każdy ma inny motyw cztery z kwiatami a jeden z gwiazdami .




czwartek, 5 października 2017

Garden


Royal Botanik Garden - jest to królewski ogród założony w XVII w .
Kompleks ogrodów i szklarni .Podobno  liczy sobie około 36 tyś roślin .
Podzielony jest tematycznie mamy ogród alpejski , tropikalny czy chiński .

wybieramy się wczesnym rankiem do ogrodu idziemy przez  Inverleith park na którym znajdują się
boiska do piłki nożnej , ragby , place zabaw dla dzieci - duże ilości trawników po których biegają psy zawsze mnie zastanawia  tyle ras psów biegających i nie skaczą do siebie -chodzisz obok a one nie zwracają na ciebie uwagę - u nas biedne wszystkie na smyczy a właściciele ujadają do siebie jak któryś biega luzem. Może to tu tkwi tajemnica.

Całe rodziny , grupy ćwiczących mieszkańców .
I tak rozważając docieramy do ogrodu - miłe zaskoczenie że nie płacimy za wstęp a nie miłe że nie zobaczymy ogrodu pod szkłem - trwa naprawa dachu .

Wchodzimy do ogrodu po Demonstration Garden  gdzie się znajdują poletka z różnymi warzywami , drzewkami owocowymi ,zielniki  czy kwiatami  oj gdyby cos takiego było u nas od razu bym wykupiła takie poletko .

Następnie trafiamy do ogrodu poświęconego matce królowej - poświęca ja Elżbieta II otwarty w 2006 w centralnym punkcje znajduje się labirynt wychodząc z niego w czterech rogach zawsze natrafiasz na rabaty kwitnących kwiatów - coś cudnego.
Idąc w kierunku szklarni docieramy do Alpejskiego ogrodu
ile tu barw .

Mijamy rośliny skalne część szklarni a część na zewnątrz matka natura na kamieniu da sobie rade aby tylko żyć 
Mijamy szklarnie z roślinami tropikalnymi - robiąc skamielinę drzewa .

Spacerujemy między drzewami z różnych regionów i odnajdujemy Aracuaria  wiosną próbowałam ją sobie  zamówić właściwie to zamówiłam ale kurier się zagubił  z moją przesyłkom  no cóż zrobię to w tym roku tylko dużo wcześniej .
I tak docieramy do małej kawiarenki czas na przekąszenie czegoś smacznego .
Zajadamy ciasteczka  popijając kawą .

Powoli docieramy do ogrodu skalnego  który przecinają wodospady biegnące aż do jeziorka 
a w dole widoczny mały domek w którym właśnie odbywa się przyjęcie mija nas  goście.
A my udajemy się do chińskiego ogrodu pogoda sie psuje i zaczyna padać skrywamy się w pawilonie  ale natura nam to wynagradza i upolowaliśmy oczywiście fotograficznie żurawia .
 Powoli kończymy zwiedzanie ogrodu

Ogród jest o dużej areale więc należy sobie zarezerwować przynajmniej z 6 h a może wpaść tu na koniec pobytu w Edenburgu  odpocząć na łonie natury nawet po piknikować .
A przy tym nacieszyć oczy . To jest takie miejsce gdzie można chodzić godzinami i za razem odkrywać coś nowego .
My jeszcze robimy zakupy w sklepie ogrodniczym nabywam kilka cebulek z kwiatami będę co wspominać wiosną jak zakwitną .
Sklep sprzedaje wysyłkowo  w domu po buszuje w nim może coś jeszcze zakupię 
Nad sklepem jest restauracja warto tam zajrzeć .
Bardzo polecam je .My tylko żałujemy że nie widzieliśmy części tropikalnej .

środa, 4 października 2017

Water of Leith



Zamieszkaliśmy w hotelu Britannia - obok przepływa największa rzeka Edynburga.
Rano budzą nas ptaki i szum wody - coś wspaniałego miasto ale w zacisznym miejscu.
Rzekę poznajemy od pierwszego dnia i codziennie po kolacji chodzimy na długie spacery,
brzeg jest utwardzony więc spotykamy biegaczy, rowerzystów, właścicieli z psami a także
ludzi skracających sobie drogę do domów.

wodospadzki obok hotelu 
Spacer szkoda że spotkał na deszcz a parasol została w pokoju więc musieliśmy wracać.
Z jednej strony ścieżka a z drugiej strony rzeki małe ogrody przylegające do domów


Rzeka płynie leniwie tylko przy tych mini wodospadach przyspiesza aby znowu zwolnić i płynąć swoim tempem,



Rzeka przeplata wiele mostów kamiennych i drewnianych łączących dwa brzegi.
Jej koryto jest uregulowane kamiennymi murami

małe wodospady 

Kamienne mosty robią wrażenie stoją od wieków  takie majestatyczne  przy tej niewielkiej rzece 
pewnie kiedy je budowano była większa .



Bieg swój kończy jak wiele rzek w zatoce okolicy portu w Leith .
Polecam taki spacer brzegiem rzeki - warto a przy tym nic nie kosztuje