niedziela, 22 czerwca 2014

Czas na samolot

Każda podróż musi się kiedyś skończyć i jest to na ogół to  samym miejscu w którym rozpoczęła się
czyli lotnisko.
Ach to jest ciekawe miejsce do obserwacji co ludzie nie wyprawiają.
Np z bagażem aby było 23 kg my też do takich podróżnych należymy zawsze jest więcej .

No i uporaliśmy się z tymi bagażami - zaliczyliśmy odprawę.
Ręce wolne można coś zjeść
Nauczeni doświadczeniem że po przejściu nie mam co zjeść czasami .............ale większość lotnisk tak jest
na tym nie ma problemu .Ceny podobne jak w mieście.
Po długim namyśle wybieramy japońską.
Singapur tu także podróżnych zaskakuje.

Przypomina Gaudiego -architekta katalońskiego
Botaniczny ogród przeniesiony na lotnisko -taki mini mini .....................
Kwiaty, fontanny, woda nie czuję się lotniska a naturo.
Można i tak .....................................
albo tak.
I tak też można ale miejcie kogoś kto was obudzi - bo samolot poleci bez was .


poniedziałek, 9 czerwca 2014

Smaki singapuru

Trochę już jeździmy po świecie i mamy pewne zasady jedna z nich to pokój ze śniadaniem nie ma nic gorszego jak nie możesz wypić porannej kawy i coś zjeść.
Nie będę się rozpisywać co jeść i gdzie chce pokazać co myśmy jadali.
Wyruszaliśmy i wracaliśmy najczęściej przez Chinatown aby coś zjeść .
Sok z trzciny cukrowej niezły
Kurczak w liściach mnie nie smakuje a do tego kłopot dotarciem do niego.
Tu coś można wybrać.
Od godziny 13 do 16 00 można zjeść dobry posiłek po godzinie 16 00 najczęściej zamykają lub jest mniejszy wybór oczywiście zostają restauracje ale tam trzeba liczyć rachunek na 100$ doliczają 17%
i należy to uwzględnić przy zamawianiu bo można się zdziwić.
Żeberka w sosie słodko -kwaśnym pyszne. Ale to Marka.
Moja fasolka z papryką ostra jak diabli butelka wody była mi za mało.
W dzielnicy Arabskiej zjadamy najsmaczniejszy posiłek.
Marka mięsko.
Moja sałatka
Popijamy to mrożoną herbatą z miętą - bardzo słodka .
Po jednej z wypraw raczymy się kuchnią hinduską.


Czy nam smakowało to najlepiej pokazuje następne zdjęcie.
Ale mieliśmy dwa dania nie zawodne.
Pierożki
Placek nie bardzo wiem z czego był zrobiony smakowała jak naleśnik można jadać z dodatkami ale ja zostawałam przy samym .
W hotelu od 18 - 20 00 mieliśmy mini kolację z drinkami
Jeden z takich wieczorów.

Zawsze było coś na ciepło i zimne przystawki no i moje ciasteczka .
Przez te roladki to trochę mi przybyło . Kucharz nas rozpieszczał nawet mieliśmy okazje go poznać.
 Babeczki pychotki
Coś na ząbek.
 O kulinarnych zwyczajach można pisać i pisać 
Durian owoc śmierdzący ale podobno bardzo pożywny w hotelu robiono mus z niego wszędzie go było czuć ja chciałam spróbować nie dałam rady..............Są miejsca gdzie jest zakazany.
Kiedy przychodzi czas posiłków to ma się wrażenie że wszyscy mieszkańcy wychodzą aby się najeść.

Tu można zjeść za 5 $singapurskich ale nie wiesz co jesz
Przy skromnym budżecie około 20$ dwie osoby- najedzą się. Jeżeli dysponuje się większym
 budżetem  to można zaszaleć my tak robimy w pierwszy i ostatni wieczór to nasza druga zasada.