wtorek, 15 stycznia 2019

Po wodospad



Po zakupie biletów do parku nabywamy bilety na spływ pontonem pod wodospad.
Bilety nie sa tanie ale polecają okaże się czy było warto .
Podjedziemy dwa przystanki autobusem  do spływu jest kawałek drogi po przejściu przez bramki wsiadamy do otwartego  samochodu  jedziemy kilka dobrych minut mijając po drodze juz szczęśliwców  spotkani  z wodospadem .

Część pokonujemy piechotą przez las gdzie przewodnik opowiada o przyrodzie idziemy w dół więc nie jest źle .
Docieramy do przystani  skąd będziemy wsiadać do łodzi .
Ale zanim to nastąpi wykupujemy kluczyk do schowka gdzie zostawiamy plecaki z rzeczami  i dokumentami  aby były suche i niech nikt nawet nie próbuje zabierać  rzeczy ze sobą - mokrzy 100% wyjdziecie z łodzi .
Zakładamy płaszcze przeciw deszczowe mamy swoje można zakupić na miejscu ale niektórzy wybierają same stroje kąpielowe i to najlepsze wyjście oczywiście jeżeli uda się przebrać w przebieralni  makabra ja przebieram się przy wyjściu w toalecie .
Dostajemy kapoki i w drogę - zajmujemy pierwszy rząd wydał się najlepszy ale pod wodospadem już tak fajnie nie było .

Wpływamy po wodospad  tysiące litrów wody spada na  nasze głowy  oczy zamykam brak oddechu i tak kilka dobrych minut spędzamy .
Wracamy zabawa dobra  mokrzy ale radośni po drodze mijają nas inne łodzie co powoduje falowanie i okrzyki na łodziach .
Czy warto się wybrać to zależy od ciebie ale ja bym drugi raz pojechała.............



sobota, 12 stycznia 2019

Wodospad Iquazu



Będąc w Brazylii nie zobaczyć jednego z najpiękniejszych wodospadów to grzech .
Wiec w planach mamy go zwiedzić jeszcze nie wiemy jak ale już kombinujemy musimy przemieści się na granice Brazylii z Argentyną do stanu Parana  3 lata temu byliśmy tu ale czas nam nie pozwolił na dotarcie do wodospadu , a że jest okres  świąteczny i dodatkowo  w Brazylii rozpoczynają się wakacje więc ruch jest spory .Od początku mamy w planach samolot  z budżetem około 500 euro
znajdujemy firmę sprzedające bilety ale cena za wysoka .
Myślimy o autobusie ale to 24 h w drodze i tylko w jedną stronę  zbyt dużo czasu spędzimy tylko w autobusie.

Znajdujemy agencje zajmującą się sprzedażą biletów i tu podajemy czas w jakich dniach możemy pojechać i mamy bilety na samolot za budżet jaki planujemy jeszcze na wejście zostanie i oczywiście w sylwestra jesteśmy w Rio de Janerio. Ale to owocuje tym że dwie noce zarwane - ale co to dwie noce wodospad wart był tego.
Wylatujemy o północy lądujemy w Foz de Iquazu o 2 30 czekamy do 7 rano na lotnisku  według naszego rozpoznania wodospad znajduje się nie daleko lotniska ale spróbuj dogadać się tu po angielsku  właściwie po polsku też można rozmawiać i tak nie rozumieją .

Wsiadamy w autobus  linii 120 i jedziemy do miasteczka  koszt biletu 3,75 reala i od bileterki zrozumieliśmy tyle ze jedzie do jedzie autobus do drugiego terminalu co w ząb nam nie pasuje .
Wpadamy na pomysł aby wysiąść obok hotelu może tam się do gadamy - nie do końca ale coś wiemy i mamy mapę mamy wsiąść 120 i wrócić .
A dokładnie wygląda to tak jeżeli lądujesz na lotnisku to wsiadasz w 120 ale około 8 30 i ten autobus zawiezie cię na ostatni przystanek a jest nim park . A my pojechaliśmy pierwszym dlatego wylądowaliśmy w miasteczku.
Pierwszy autobus a ludzi ogrom - dziennie przez wodospad przechodzi 10 tysięcy ludzi większość dociera tu z wycieczkami .

Kupujemy bilety na wejście do parku a potem na wyprawę pontonem po wodospad i w kolejkę do autobusu mamy jeszcze do wodospadu około 30 km więc piechotom trochę jest i tak się jeszcze na chodzimy .
W drodze mamy 3 przystanki .
Trasę można pokonać rowerem masz możliwość poznać florę i faunę.
Docieramy do ostatniego przystanku obok jest hotel a stąd już piechotą około 2km.
Wodospad znajduje się na granicy Brazylijsko - Argentyńskiej my zwiedzimy stronę Brazylijską na tyle czas nam pozwala .


Rzeka płynie przez płaskowyż Brazylijski dopływając na skraj tego płaskowyżu spada w przepaść tworząc przepiękny wodospad . Rzeka dopływając do krawędzi ma 1 km szerokości .

Idąc napotyka się na większe to mniejsze wodospady lub całkiem małe .Liczba taki wodospadów opiewa na około 280 strug. Między jednym a drugim brzegiem jest 2 km

Diadelska Gardziel - zapiera dech w piersi nad nią prowadzi kładka na której jest więcej ludzi niż kamieni w rzece. Szum spadającej wody słychać już z oddali. Ściana po której spada woda jest półkolista . Szum , obłoki pary i przepiękna tęcza - człowiek stoi i wpatruje się w ten cud stworzony przez naturę


Ale dochodzimy  na sam skraj i tradycyjnie jak wszyscy co tu dotarli robimy zdjęcie .
Diabelska gardziel to największa kaskada wodospadu woda tu spada z wysokości 82 metrów. To tu przebiega granica Brazylijsko - Argentyńska.
Mamy szczęście dzień słoneczny więc tęcza jest.

Wodospad znajduje się w Parku  Narodowym Iquazu z  drzewami takimi jak bambusy, palmy,paprocie drzewiaste które uwielbiam paproć to coś niskiego a tu drzewo , to tu można natknąć się na kwitnące dziko  kwiaty . Czyli typowy las deszczowy
No i spotkać w naturze zwierzęta oraz ptaki  chociaż by tukany my mieliśmy szczęście spotkać je w parku botanicznym.Park jest ostoją dla ptaków to tu mozna spotkać ptaki które są na granicy wyginięcia .Park Narodowy jest drugim po Parku Tijuca  znajduje sie w okolicy Rio najczęściej odwiedzanym .
Wypatrujemy modrowronkę pluszogłową .
 Jeden z motyli

Nad wodospadem po stronie Argentyńskiej zbudowano kładkę .Gdzie ogląda się wodospad z krawędzi.

To tu rozpoczyna sie wodospad na tej krawędzi jeszcze płynie sobie leniwie
Wodospad można oglądać cały rok ale najładniejszy jest w porze deszczowej my jesteśmy na przełomie grudnia i stycznia więc jest bardzo malowniczy w ostatnich dniach mocno padało .

My oglądamy tylko część po stronie Brazylii mając wspaniałe widoki ale nie możemy podziwiać wodospadu samej krawędzi .
Tu trzeba być  i poczuć to miejsce  zatrzymać się na chwile ,wsłuchiwać w naturę  spędziliśmy tu cały dzień.
Spędzamy w parku cały dzień  więc zjadamy obiad  nad leniwie płynącą rzeką Iquanu .
Mieliśmy szczęście pogoda nam dopisała kiedy dotarliśmy do lotniska nad parkiem szalała już burza.







sobota, 5 stycznia 2019

Atlantycki Las Deszczowy .



 Wychodząc do miasta mamy zamiar porozmawiać o wycieczce do parku naturalnego Tijuca .
Znajduje się 20 km od miejsca gdzie mieszkamy .I najlepszym wyjściem jest wykupienie wycieczki.
Plany były inne ale szybko się zmieniły i okazało że to była bardzo dobra decyzja

Rozmowa w recepcji kilka telefonów i jeden wybór na  8 h za 280 reali za osobę i to za 10 minut będzie przewodnik - decyzja jeżeli dacie nam 10 minut  na zmianę butów - jedziemy nie mam problemów .
Już czeka na nas samochód z kierowcą a zarazem przewodnikiem Alexem - w sumie jedzie 5 osób .
Para młodych amerykanów , Turysta z Niemiec i my  dwoje Polaków .
Aleks cało drogę opowiada nam  o mieście, fawelach.

Po drodze zatrzymujemy się przy  sklepie  nie na zakupy ale żeby załatwić potrzeby fizjologiczne   idziemy na zaplecze między towarami .
Mamy w planach w ciągu 8 h przejść HARD  - szlak  ciężki  są lżejsze
Po około półtorej godzinie docieramy do lasu i tu się kończy dobre a zaczyna marsz.......
Pokonamy 3, 5 km w lesie w jedna stronę  tyle że prawie cały czas się wspinamy , no i taki sam powrót .

Las deszczowy w okolicy Rio został prawie cały wykarczowany pod plantacje kawy co okazało się fiaskiem bo skał nie zatrzymywała wody i trzeba było od nowa sadzić las a kawa musiała się przenieść w okolice Sao Paulo.
Naturalny las deszczowy to  palmy , paprocie .

W lasie deszczowy to miejsce życia ptaków  to tu można spotkać Tukana w  naturze .My je spotkaliśmy ale w parku botanicznym w lesie tylko je słyszeliśmy wydają charakterystyczne dźwięki.
Eukaliptus drzewo które tu nasadzono - jaką mięciutka kora.


Droga prowadzi przez drewniany most.



Docieramy do szczytu - półka skalna gdzie można sobie odpocząć , zjeść a przed wszystkim podziwiać Rio w kierunku południowym z wieloma naturalnymi lagunami , jeziorkami .
Mamy trochę szczęścia jest pochmurnie i możemy siedzieć tu w słoneczny dzień jest to nie możliwe tak skała się nagrzewa że o siedzeniu nie ma mowy.
Siedzimy Alex opowiada o mieście , Brazylii chłopak z który można porozmawiać na każdy temat.


Norki pająków - po drodze zaglądamy do jaskini nietoperzy , mijamy rujny zabudowani po właścicielach farm kawowych las bardzo szybko sobie z tym poradził.
Jeszcze zaliczamy wodospad.
Drugi nasz las deszczowy  który przechodzimy jaki inny od lasu z Gwadelupy i tu deszcz nas spotkał przy samym wyjściu. Na Gwadelupie celem był wodospad a tu panorama miasta.
Trasa jest warta przejścia trwa 8 godzin  druga trasa 4 h  .
Samemu tez można się wybrać i to co lubimy nikt nas nie goni.
Czy warto się wybrać do las to tylko zależy czy lubicie naturę bo ktoś może powiedzieć  to tylko krzaki i co tu oglądać a jest posłuchać śpiewu ptaków , oddychać świeżym powietrzem ,upajać się zielenią .



wtorek, 1 stycznia 2019

Smaki Brazylii

Jedzenie dla dwóch osób - dla nas za dużo

Zaczynam o jedzenia hotelowego jest tu dużo owoców - mango moje ulubione , ananasy , arbuzy , soki robione ze świeżych owoców , wypieki pączuszki ,rogaliki, bułeczki , bagietki , babki,
Kiełbaski , jajecznica, serki białe i żółty, wędliny .



Brazylia ma swoje zapach i smaki .
TRUTA Grelhada - ryba z ryżem z warzywami + frytki my zamawiamy dla jednej osoby kelner nam nakłada .
Cachaca Bannana - coś przypominający likier  ale dobre .
Carne -Meat , Cheese - świetne pierożki do przekąskę oczywiście po 6 sztuk można zamawiać osobno my bierzemy miks .Są jeszcze w ofercie z krewetkami ja unikam owoców morza bo one uczulają a ja mam z ty problem.
Restauracja przy plaży copacabana - świetna jedzenie świeże , drinki dobre, Muzyka na żywo - kelnerzy tańczący . Ale tylko w tygodniu gdy nie ma ludzi skaczą przy tobie - ale w weekendy  przy barze dostaniesz drink  w plastykowym kubku i wlane na  żywca to lepiej kupić u handlarzy na straganie przynajmniej wymieszają a cena niższa i też plastikowy kubek

Zamawiany ja kurczaka a Marek kotlet okazuje się że ma jeszcze kiełbaskę .
Jemy w Sioueira bo dostajemy vouczer promocyjny w hotelu - są to bary gdzie przy wejściu dostajesz kupon na którym zapisuje się ilość drinków , jedzenie  masz wyłożone kładziesz na talerz i ważą tobie cena około 6-7 reali wychodzi jedna drogo mi nie smakuje większości jest chłodne i takie sobie. Jedliśmy w dwóch takich jadłodajniach i szczerze niczym się nie różnili .

Kawa i ciasteczka - wypieki mają przepyszne .
Escalope de mignon ao molho de mostarda rustica , batata rostie - kotlet bardzo dobrze zrobiony .
Jadamy codziennie w innym miejscu  bo jak wracasz do tej samej knajpki jeść to już nie jest to samo a zawsze na gorsze tak jest z drinkami .
Na ulicy można dostać wiele przekąsek i tak jest na plaży - my mało jadamy takich rzeczy po zatruciu w Meksyku .
Jeżeli nie znasz portugalskiego to co zamówiłeś nie jest takie łatwe Brazylijczycy  rzadko mówią po angielsku i jest z tym problem .
My mieliśmy kilka wpadek - było zjadliwe a czy nam  smakowało to już pytanie .
Należy uważać rachunek zawsze zawiera podatek .



Sylwester 2019


Jedyna taka noc w roku gdzie stary spotyka się z nowym ROKIEM - nowy ma być lepszy szczęśliwszy o minionego pewnie o tym samym za rok będziemy mówić i życzyć sobie.
Spędzimy sylwestra na Copacabanie - już od 17  ulice sa zamykane i powoli się przybywają ludzie .
Obstawiona jest przez policję i z lądu  oraz powietrza na scenie tez zaczynają występować zespoły.
Na ulicy można kupić wszystko .

Na redzie 5 statków wycieczkowców  pod wieczór zacumowało .
Cała Copacabana  biała - to zwyczaj aby tego dnia nosić białe rzeczy - przynoszą szczęście więc my też na biało a co będziemy odganiać szczęście .
Ocean usłany kwiatami róże i mieczyki - to dla bogini Yemanja  - podobno spełnia życzenie nie wiemy bo kwiatów nie rzuciliśmy .
Ale wianuszek kupiłam i paradowałam cały wieczór.

15 minut fajerwerków robi wrażenie - my wybieramy do oglądania taras na 15 pietrze naszego  hotelu i to był wspaniały wybór .
Zabawa do białego rana .
To jest miejsce gdzie warto spędzić sylwestra.