Tyle potrzeba czasu na przepłynięcie statkiem z Brazylii do Singapuru. Przed nami dwa oceany Atlantycki i Indyjski.Jest 15 luty wczesnym rankiem wypływamy prognoza pogody jest nie korzystna o czym się przekonujemy bardzo szybko , dwa dni wieje , pada o wyjściu na pokład nie mam mowy i tak ma kabinowanie przez 5 dni. Choroba morska ni juz nie dokucza ..
W sobotę rano budzi nas słoneczko co oznaczać że mogę wznowić swoje codzienne spacery po pokładzie zakończony wizytą na mostku.Płyniemy w kierunku południowo - wschodnim jest coraz chłodniej.Mijamy wyspy św.Heleny to tu zesłany Napoleon był a druga to Piteaim znajdują się około 3000km od kontynentu Afrykańskiego dotrzeć tu można tylko droga morską a mimo to na tej malutkiej Piteaim żyje garstka ludzi raz opuścili swoją małą wysepkę kiedy dał znać o sobie wulkan - ale szybko się okazało że dom to ta mała wyspa.Mijamy Afrykę i kierujemy się na Madagaskar. Pogoda nam sprzyja wykorzystuję to na opalanie .Wieczory i noce spędzamy na oglądaniu nieba pod nami ocean nad nami niebo pełne gwiazd . Pojawiają się wieloryby
. Co dwa dni zmieniamy czas czyli śpimy o 1h krócej do Singapuru ubędzie 7 h już powoli się przyzwyczajam że śniadania jadam o dziwnych porach.Równik coraz bliżej jest coraz cieplej i wilgotniej .Za nami Madagaskar a przed nami Maladiwy i co chwile mijamy większą lub mniejsze wyspy .Właśnie ukazuje się naszym oczom Rodriguez Island Z dnia na dzień mijamy więcej statków nie czujemy już się tacy osamotnieni na tym bezkresnym oceanie i coraz bliżej równika każdego popołudnia nad horyzontem rodzą się deszczowe chmury dają piękny spektakl swoich możliwości - podziwiamy je do zachodów słońca
. Mijamy równik, nad ranem mamy wpływać do Ciśniny Malaka i tak ot za nami dwa oceany - 8230 mil morskich
Zachód słońca na oceanie Indyjskim