na statek .
Wczorajszy dzień był chłodny a dziś na odmianę cieplej ubrani a w południe ledwo chodzimy.
Jeszcze trochę zwiedzania miasta .
Nad deptakiem odkrywamy fontannę
Zjadamy w przydrożnym barze posiłek - płacimy kilka dolarów a jedzenie świetne
Tortilla a w środku ser - pyszne.
Naprawdę bardzo smaczne
wczorajszy wieczór byliśmy w restauracji i jak zwykle dużo kasy poszło a jedzenie byle jakie.
Po raz kolejny się przekonujemy jadać tam gdzie miejscowi
Tu w mieście nie można napić się piwa - jest zakaz.
Ostatnie chwile przed powrotem na statek włóczymy się po miejscowości w okolicy portu.
Mały kościółek w tym osiedlu.
Chodzimy sobie po tym osiedlu wszyscy nas pozdrawiają czujemy się bezpiecznie.
A tu oglądam papugę i zatęskniłam za moim volim.........
W miejscowym sklepie wydajemy ostatnie pesos i kierunek statek.
Rozważamy po drodze że jakoś szkoda że odpływamy ale sądzę że każdy kto lubi podróżować
takie chwile miewa.
Jak przychodzi czas wyjazdu to juz by został jeszcze chwile bo czegoś nie zobaczył , czegoś nie spróbował itp.
Na statek docieramy.
Za 2h będziemy odpływać czeka na nas nowy kontynent i nowy kraj.
Dwie ameryki mam za sobą i kilka państw .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz