środa, 2 grudnia 2015

Walencja

Z Barcelony udajemy się do Walencji pociągiem 3h godziny i docieramy jeszcze kilka przystanków
metrem i hotel .
Wybraliśmy hotel 4 gwiazdkowy i mimo że staramy się omijać takie hotele mamy złe doświadczenia.Ale  to jest dobry wybór zwłaszcza w grudniu w dzień jest ciepło ale noce chłodne a tu cieplutki pokój .

Zmęczeni po poprzednim wieczorze marzymy o posiłku i spaniu a że zamieszkaliśmy w nowoczesnej dzielnicy to kolacje zjadamy drogą i nie smaczną - niestety jeżeli masz ochotę zjeść smacznie trzeba wybrać się na stare miasto .
No zaspaliśmy śniadanie jemy prawie o 9 30 ale przynajmniej mamy duży wybór - niestety w samotności tylko kucharz zagląda co chwile jak by nas poganiał . Nie dziwie się  siedzi takich dwoje ględzą i piją  kolejną kawę a on chętnie by posprzątał i miał wolne.


Do centrum wybieramy drogę korytem rzeki turi.Rzekę wyprowadzono z miasta po powodziach a w jej korycie powstały ścieżki, ogrody,miejsca rozrywki,ośrodki sportowe. Mijamy co jakiś czas mosty.
Przez jeden z takich mostów docieramy do centrum .
Na Placu de la Reina znajduje się wspaniała katedra kupujemy bilety zaopatrzeni w mapki i słuchawki ruszamy na podbój XIII wiecznej katedry.
 W katedrze znajduję się posąg Matki Boskiej gdzie kobiety spodziewające się dziecka modlą się i okrążają katedrę 9 razy - i mieliśmy okazję to zobaczyć .
Kaplica Świętego Kielicha według przepowiedni jest to kielich użyty podczas ostatniej wieczerzy w którym wino przemieniło się w krew Chrystusa

Przed portalem Apostołów w każdy czwartek zbiera się sąd wodny - sędziowie ustalają zasadę używania wody do nawadniania pól i tak od  960r a najciekawsze jest to że od decyzji sędziów nie ma odwołania i do tego nie prowadzi się żadnych ksiąg - słowo powiedziane jest święte ..................

Ulica Quatro doprowadza nas do bramy obronnej z XIV wieku kupujemy bilet 2 euro i wspinamy się na sam szczyt  aby podziwiać miasto. Podróżowanie w takich miesiącach ma swój urok - zwiedzasz w samotności bez tłoków , gwaru ,ścisku.

Całe popołudnie spędzamy w parku botanicznym  to coś dla mnie w takich miejscach odpoczywam, zieleń i kwiaty uspakajają mnie mogę godzinami chodzić.


postanawiamy coś zjeść w centrum . 
W Hiszpanii należy liczyć się z tym że pory posiłków są inne niż  u nas.
Kolacja można zjeść dopiero o 20 00 co dla nas jest zbyt późno na taki obfity posiłek .
Ale znaleźliśmy La Taberno Reina gdzie są pyszne tapas a także nie ma problemu z pełnym posiłkiem tak zapewniła nas obsługa .
Tapas są nie złe kawa też ok.
Jedne co mnie tam ubawiło to panowie uporem korzystają z damskiej toalety.
wracamy do hotelu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz