Odbiera nas agent i kilka godzin w hotelu statek ma być po południu.
Szybki prysznic na przeciwko zjadamy lokalny posiłek- nawet smaczny.
O 11 mam nas zabrać agent i pokazać miasto.Marek zna Limę zwiedzał ją a dla mnie
to nowość.
Zwiedzamy stare miasto , kilka kościołów , katedrę.
Siedziba Prezydencka przed którą właśnie widzieliśmy zmianę warty która odbywa się z
orkiestrą.
Plac robi wrażenie w kształcie czworoboku po środku fontanna , już zaczynają przygotowywać świąteczny wystrój.
Zwiedzamy katedrę mnie zainteresowała umieszczona z boku szopka bożonarodzeniowa
odtworzono Betlejem i okolicę w miniaturze z wodospadami , polami uprawnymi, miasteczkiem
widziałam wiele szopek ale ta mnie zauroczyła.
Przewodnik nas ostrzega przed złodziejami że musimy pilnować się ale ja w tak krótkim
czasie spotykam ludzi radosnych skorych do pomocy.
czasami zaskakują mnie ci mali ludzie o wielkich sercach bardzo religijni.
Przez parę godzin zobaczyliśmy chyba co można zwiedzić.
Odwiedzamy kościół San Francisco mamy przewodniczka oprowadza nas po kościele i katakumbach
mówi o życiu zakonnikach.
katakumby robią wrażenie miejsce wiecznego spoczynku zakonników i bogatych mieszkańców
a obecnie zbiór ludzkich kości .Miejsce które obecnie jest przez turystów odwiedzane i na pewno
spokoju nie mają tam leżący.
Włóczymy się jeszcze po uliczkach handlowych ale zmęczenie daje o sobie znać jesteśmy już
od 24 godzin na nogach. Wracamy do hotelu i pakujemy się jedziemy na statek.
ostatnie spojrzenie na Plaza 2 de Mayo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz