Choinkę przywieźliśmy sobie z kraju malutka i sztuczna cała w złotych cukierkach ale mamy
na czubku gwiazdę zrobioną przez Marka.
Mikołaj będzie mógł zostawić prezenty byłam grzeczna to dla mikołaja wiadomość gdyby czytał.
Ja postanawiam pościć.
Nie wiem czy to był dobry pomysł bo wszystko zaczyna się opóźniać a jeszcze jedna ładownia
do załadunku i nie wiadomo kiedy będzie kolacja. No cóż postanowienie to postanowienie.
Może dopiero jutro będzie obiad.
Całe popołudnie spędziłam na skaypie w moim rodzinnym domu czyli uczestniczyłam z moją
rodzina w przygotowaniach do wigilii.
Choinka stół przystrojony - od razu zrobiło się człowiekowi lepiej .
Moja mama była szczęśliwa że może zobaczyć mnie choć jestem tak daleko.Szkoda że ja nie mogę porozmawiać z moim synkiem on gdzieś jest na Atlantyku ot cała rodzina w ty roku na morzu.
A manewry wciąż trwają--- wigilia.
Słońce jeszcze wysoko więc do wigilii mamy czas a w kraju już po wieczerzy.
I jest 21 00 panowie na galowo.
Kucharz przygotował rybę innych dań i bardzo dużo słodkości więc wigilia inna i dobrze czyli wigilia dalekiego wschodu.
Oczywiście opłatek był -przywieźliśmy z kraju.
Kilka godzin spędziliśmy razem były zdjęcia , rozmowy , śmiechy , życzenia może nie zastąpi to świąt w domu
ale zawsze.
Załoga z Sra Lanki taż w ten wieczór świętuje .
Była chwila kiedy rozmawiałam z domem- zakręciła mi się łezka w oku.
Ale takie doświadczenia też nam są potrzebne zwłaszcza jak się jest żoną marynarza.
Szkoda że stoimy tak daleko od lądu i nie możemy wybrać się do kościoła.
Ale mam tv zobaczę sobie msze z Watykanu.
Wigilia mija przed nami jeszcze pierwszy dzień świąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz